Autorka tekstu: Bianka Sarnowska

Pstryk. I się zaczęło. Przez pokój począł dąć arktyczny wicher. Kwiaty, ugięły się w kierunku podłogi, a w powietrze uniósł się kurz leżący na wszelkim możliwym sprzęcie od kilku dni, a może tygodni. Z minuty na minutę temperatura w biurze zaczyna się obniżać. Znika tak dotkliwy i nieznośny upał. Wszystko byłoby w porządku, gdyby… No właśnie. Gdyby po kilkunastu minutach z tropików nie zrobiła się nam Antarktyda…

Klima(t) w biurze

Część  zna to na pewno z własnego doświadczenia. Powietrze marznie w nosie, palce grabieją i zaczynasz szukać jakiegoś ciepłego swetra lub szalu. Chłodną lemoniadę zamieniasz na kubek gorącej herbaty. Wracając do domu wzbudzasz sensacje pasażerów, bo jedziesz autobusem w kurtce przy niemal czterdziestostopniowym upale. Po jednym lub dwóch dniach zaczyna Cię męczyć katar. Aby nie iść na zwolnienie uruchamiasz wszelkie możliwe apteczne cudeńka na walkę z przeziębieniem. Gdy do objawów dołącza również kaszel modlisz się aby zaczął się już weekend i będziesz mógł zostać z domu. Ale od poniedziałku znowu to samo. W końcu żołądek odmawia Ci posłuszeństwa, kolejna aspiryna wywołuje uczucie jakby połknęło się gigantycznego kaktusa. W rezultacie po dwóch czy trzech tygodniach zmagania się z infekcją zatoki odmawiają współpracy i lądujesz na zwolnieniu z jedynym tylko pragnieniem, żeby środki przeciwbólowe w końcu zaczęły działać lub żeby znalazł się ktoś życzliwy, który z litości lub współczucia odrąbie Ci łeb.

Reaguj

Po zwolnieniu wracasz do pracy. Po tygodniu zabawa zaczyna się od nowa, chyba że masz wybitnego farta i upalne dni skończyły się razem z upływem Twojego L4. Żaden organizm nie znosi takiego wahania temperatur. Są oczywiście zimorodki, które uwielbiają pracę chłodzie. Na dłuższą metę jednak przeziębienie grozi także im. Jeśli więc czujesz, że Twoje ciało zaczyna negatywnie reagować, przeziębiasz się, cierpisz na codzienne  męczące  Cię bóle głowy, reaguj. W pomieszczeniach, gdzie pracuje razem kilka czy nawet kilkanaście osób ciężko dogodzić wszystkim, jeśli jednak dotkliwy chłód i praca w przeciągu Ci nie służy, zawiadom kogo trzeba. Porozmawiaj z kolegami i koleżankami z zespołu, z szefem i spróbujcie razem rozwiązać ten problem. Czasami wystarczy zamienić się z kimś miejscem przy biurku lub częściowo zakryć nawiew, przenieść kogoś do innego pomieszczenia. Możliwości mogą być różne.

Panie kierowniku, czujnym bądź

Kochany szefie, jeśli widzisz swojego pracownika codziennie naćpanego aspiryną z kubkiem gorącego Gripexu, kaszlącego i prychającego, który z dnia na dzień robi się coraz bardziej niewyraźny i co raz częściej chodzi na zwolnienia, nie zostawiaj go samemu sobie.  Prawdopodobieństwo, że trafiłeś na hipochondryka, wariata lub przebrzydłego i wstrętnego manipulatora, jest naprawdę stosunkowo niewielkie. Jeśli więc przyjmiemy, że nie zatrudniasz pracowników z Konga, dla których nasze lato jest jak u nich zima i że manipulator jest raczej z założenia sadystą a nie masochistą zadbaj o komfort pracy swojego zespołu w upały, szczególnie jeśli sam pracownik zgłosił, że coś z „atmosferą” w biurze jest nie tak.